OCZAMI RODZICA
Dzisiaj są pierwsze urodziny mojej córeczki. Po długiej nieobecności na tej stronie, mogę wrócić i opisać jak to teraz jest. Może to właśnie
ta zakładka jest najważniejsza...
Moja Zosia jest w pełni zdrowym, szczęśliwym dzieckiem. O sekwencji nie pamiętamy. Albo inaczej, pamiętamy w mądry sposób. Wiadomo, że nie da się tego usunąć. Ale dzisiaj to nie rzutuje na naszą rzeczywistość. Mamy cudowne życie - pełne strachu o finanse, o prace, o tysiące przyziemnych rzeczy, które spadają na nasze barki. Ale już nie realnego strachu o życie, czy los naszego dziecka. Wszystkie przyziemne problemy przeskakujemy każdego dnia, bo skoro w ten trudny czas się udało, to nic nie może nas złamać. Zosia każdego dnia daje nam ogromne pokłady radości. Jest niesamowicie charakterna, dzielna i mądra. Zaczyna nam się rozgadywać, zaczyna się stawiać starszemu bratu, poszła do żłobka, pomału stawia pierwsze kroczki, wspina się na wszystko co nadaje się do wspinaczki... Nikt nie powiedziałby,
że przeszła to wszystko. Myślę, że ona dzisiaj już tego nie pamięta. Każdego dnia napawa mnie dumą i zarazem patrząc na nią zdarza mi się ganić samą siebie za moje słabości. Moja roczna córeczka jest moją siłą każdego dnia. Nie pozwala mi się poddawać, użalać czy wahać. Skoro ona, tak krucha i maleńka zniosła to wszystko to i ja mogę.
Zosia pięknie je. Jest pod stałą opieką logopedy i wierzę, że nie będzie problemów z mową, bo na razie idzie jej świetnie. Zosia nie nauczyła się pić przez słomkę, ale świetnie idzie jej picie z kubeczków treningowych 360st. Słuch póki co jest ok. Często ma katary, ale o dziwo nie idzie to w parze z zapaleniami oskrzeli itp. Zęby płodowe pozostały z nami jako zęby mleczne. Na górze wyszły jej już jedynki i dwójki.
Kochani rodzice. Dzisiaj dziękuję, że to było Pierre Robin, a nie zwykły rozszczep. Początki tej choroby są okropnie ciężkie, ale wasze dzieci mają szansę i to realnie ogromną szansę, na wyjście z tej choroby bez szwanku. U Zosi zostanie maleńka blizna na brodzie i mogę to oficjalnie obiecać - zostanie z nią do końca życia świadomość, że skoro jako maleńki bezbronny noworodek/niemowlak przeszła to wszystko, to nic
w życiu nie może jej złamać.
Przetrwajcie ten trudny początek. Dajcie z siebie więcej niż wydaje się to możliwe. To wszystko naprawdę bardzo szybko mija. Chociaż będzie to pewnie najtrudniejszy moment Waszego życia.